Pies z wrośniętą kolczatką
Data interwencji: 2008-10-08
4 października – otrzymaliśmy zgłoszenie od pracowników Nadwiślańskiego Parku Etnograficznego w Wygiełzowie. Dotyczyło psa, który przybiegał do skansenu już od jakiegoś czasu i był przez nich dokarmiany. Zawsze był zabiedzony, ale ostatnio pracownicy zauważyli, że ma wrośniętą w skórę kolczatkę. Próbowali ją ściągnąć, ale nie udało się. Poprosiliśmy więc, żeby dali nam znać kiedy pies znowu się pojawi, wtedy postaramy się przyjechać i pomóc im. Równocześnie pracownicy skansenu zajęli się identyfikowaniem właścicieli psa.
8 października – otrzymaliśmy sygnał, że pies wciąż się nie pojawił w skansenie, ale znany jest adres jego właścicieli, podobno rodziny patologicznej.
Po przyjeździe na miejsce, zastaliśmy wychudzonego psa uwiązanego do zdezolowanej, nieocieplanej pseudobudy. Mimo, że właściciele byli na miejscu, w żadnym z garnków dla psa nie było wody. Kolczatka była zaciśnięta bardzo mocno. Po jej usunięciu okazało się, że zaczęła wrastać w szyję psa, a kolce pozostawiły rany – dziury głębokości kilku mm.
Właściciele tłumaczyli obecność kolczatki tym, że "jak pies ma skórzany pasek, to sobie go ściąga i biega po wsi". Jednocześnie utrzymywali, że przy "budzie" jest uwiązany bardzo rzadko, a jak oni są to biega luzem po podwórku. Nieogrodzonym. Przyznali, że karmią go głównie kaszą. Pies nigdy nie był szczepiony. Ma około 10 lat, może więcej. Był przyjazny, nie okazywał agresji podczas usuwania kolczatki, chociaż było widać, że sprawia mu to ból.
Właściciele zobowiązali się w ciągu miesiąca poprawić warunki bytowania psa, zreperować i ocieplić "budę". Zostawiliśmy tabletki na odrobaczenie.
Sprawa nie jest jeszcze zakończona.
6 listopada – ponowna wizyta w Wygiełzowie. Zastałyśmy pieska spuszczonego, goniącego luzem, z normalną obrożą. Budę poprawiono całkiem porządnie.
Działania
Odwiedza nas jeden gość oraz 0 użytkowników.
Przyjaciele
Copyright © Agata Balu