Sprawa zaniedbanej suczki
Data interwencji: 2008-06-09
Wizyta ze zgłoszenia w miejscowości Jankowice (gm. Babice) ujawnia 3 psy na terenie posesji: 2 nieduże kundelki uwiązane na łańcuchach oraz duży kudłaty czarny pies zamknięty w kojcu.
Kojec umieszczony na uboczu, w krzakach, ma powierzchnię 1,5x2 m. Cały pokryty jest odchodami, nie ma budy, a jedynie kilka dziurawych desek złączonych ze sobą na kształt zadaszenia, ustawione na gołej ziemi i także pokryte odchodami.
Suczka siedzi zamknięta, ponieważ rzekomo goni i zabija kury, dlatego nigdy jej nie wypuszczano. Podczas rozmowy z właścicielem, do kojca suni weszła mała kurka. Jak widać, mogła czuć się całkowicie bezpieczna.
Rozmowa z właścicielem kończy się decyzją o odebraniu psa, który nigdy nie był wypuszczony z kojca, szczepiony ani czesany (co jest obowiązkowe w przypadku psów długowłosych).
9 czerwca suczka została odebrana. Właściciele nie mogli się nadziwić, o co tyle zachodu. "Przecież pies w tych warunkach ma dobrze, bo tam jest miejsce psa, a nie na poduszkach". Za to od ostatniej wizyty gospodarze postawili jej "wodę". Albo żurek. Nie udało nam się zidentyfikować po wyglądzie.
Suczka w lecznicy
Sunię natychmiast zabraliśmy do lecznicy. Okazało się, że ma silne łojotokowe zapalenie skóry, zapalenie uszy i mnóstwo kleszczy. W domu tymczasowym trzeba było całkowicie ostrzyc suczkę. Skóra pozbawiona dostępu powietrza pod warstwą skorupy brudu, odchodów, sklejonej sierści, zaparzyła się. Była wygłodzona, pazerna na każde jedzenie. Na początku mieliśmy ogromne obawy co do jej psychiki: nie umiała jeść z ręki, korzystać z budy, a nawet schować się w cieniu przed słońcem. Załatwianie potrzeb fizjologicznych było dla niej ogromnym stresem. Na widok człowieka przypadała płasko do ziemi lub chowała się do wykopanej przez siebie dziury. Smycz i obroża powodowały atak histerii. Praca z nią polegała na częstowaniu smakołykami i... ignorowaniu. Postępy przychodziły błyskawicznie. Dostała imię Maszka i okazała się bardzo bystrym, inteligentnym psem.
02.07.2008 Masza pojechała do swojego cudownego, stałego domu, gdzie ma do dyspozycji ogromne przestrzenie przy gospodarstwie i miłe, psie towarzystwo.
Wobec właścicieli zostaną wyciągnięte konsekwencje z tytułu łamania Ustawy o Ochronie Zwierząt.
14 stycznia 2009 roku właścicielka Maszki, Krystyna S., uznana została za winną złamania ustawy o ochronie zwierząt i zasądzono wobec niej karę:
- 6 m-cy ograniczenia wolności w postaci darmowych robót społecznych na rzecz przedsiębiorstwa budowlanego z Chrzanowa w wymiarze 16 h w miesiącu,
- nawiązka w wysokości 500 zł na rzecz Fundacji z tytułu poniesionych kosztów,
- 90 zł + 120 zł na rzecz Skarbu Państwa z tytułu kosztów postępowania.
Poniżej wyrok w sprawie.
Suczka znalazla nowy dom.
Działania
Odwiedza nas 3 gości oraz 0 użytkowników.
Przyjaciele
Copyright © Agata Balu